Spisek żarówkowy producentów koparek.

spisek żarówkowy producentów koparek

Historię o tym jak Osram, Philips i Generał Electric dogadali się, w kwestii ograniczenia żywotności produkowanych przez siebie żarówek, zna chyba każdy. Stworzenie kartelu żarówkowego jest wskazywane jako preludium do całej historii świadomego postarzania produktów przez producentów. Patologie w tym aspekcie zdarzają się cały czas, dla mnie jednak jest to początek również innej historii. Historii tego jak przemysł poszedł do przodu w kwestii jakości, powtarzalności i precyzji w produkcji przemysłowej. 

Żarówki są o tyle świetnym przykładem, że prawie każdy doświadczył sytuacji, w której żarówki reflektorów jego samochodu spaliły się w odstępie ledwie kilku godzin czy dni. Dlatego wymiana żarówek pojedynczo nie ma większego sensu, i tak za chwilę wymienimy drugą z pary. I to jest prawdziwy majstersztyk, produkować coś z tak wielką precyzją i powtarzalnością, że żywotność poszczególnych elementów można określić z wysoką dokładnością i przygotować się do wymiany  określonych elementów, zanim jeszcze ulegną awarii. 

Dla jednych będzie to świadomym postarzaniem produktów, a dla innych będzie to wskaźnikiem jakości, dzięki któremu prawidłowo obsługiwane samoloty, maszyny czy samochody mogą być niemal bezawaryjne, dzięki jasno określonym resursom i procedurom serwisowym. 

Uważam, że w XXI wieku, to nie kwestia postarzania produktów jest problemem, a sam konsument. Producenci wychodzą naprzeciw naszym oczekiwaniom, a powiedzenie o tym, że z trzech atrybutów – tanio, szybko i dobrze, jednocześnie mogą wystąpić tylko dwa, jest trafniejsze niż kiedykolwiek. Chcemy kupować tanio, ładne rzeczy, więc takie są nam oferowane. Jednocześnie zapominamy, że każdy sprzęt jaki posiadamy, jest eksploatowany intensywniej niż 20-30 lat temu. Pralka i zmywarka chodzą dzień w dzień, ekran naszego telefonu świeci 8h na dobę, laptop w pracy podobnie. Jakość produktów, dzięki industrializacji jest wyższa niż kiedykolwiek, ale w zestawieniu z niską ceną, nie jest w stanie nadążyć za trwałością.

Dwie młode koparki, czule pomagają sobie oczyścić zęby

W 2015 roku miałem przyjemność zrealizowania zakupu 4 jednakowych koparek dwudrogowych, o praktycznie kolejnych numerach seryjnych. Początek ich eksploatacji pokazał zgodnie z oczekiwaniami, że zawsze najsłabszym ogniwem w procesie jest człowiek. Proste awarie wynikające z niedokręconych śrubunków, uszkodzonych podczas montażu uszczelnień, prostych usterek elektrycznych. To typowe problemy nowych maszyn budowlanych, które najczęściej są składane ręcznie a testowanie gotowych produktów jest z przyczyn logistycznych ograniczone do najprostszych testów „na sucho”. Ciekawie zaczęło się robić po ok 2000-3000 motogodzin, kiedy stało się jasne, że poszczególne komponenty maszyn ulegają awarii przy bardzo podobnym przebiegu. Pękające sztywne przewody hydrauliczne, uszczelnienia zaworów i siłowników, dmuchawy kabinowe, przewody klimatyzacji, elektrozawory, ogrzewania postojowe itd. kompletna lista zawierałaby dobrych kilkadziesiąt pozycji z elementami, które z całą pewnością odmówią współpracy w dającej się określić przyszłości.

Szybko nauczyliśmy się oceniać poszczególne awarie, i zaczęliśmy zamawiać coraz więcej komponentów z przeznaczeniem na półkę. Taki sposób działania pozwala znacznie skrócić czas naprawy maszyn, a często całkowicie wyeliminować przestoje. Daje też możliwość oszczędzenia znacznych pieniędzy, dzięki temu, że mamy więcej czasu na przeciwdziałanie złym praktykom producentów maszyn budowlanych. 

Współczesne maszyny budowlane mają w swojej konstrukcji stosunkowo niewiele części unikalnych, które nie występują na wolnym rynku. Co wcale nie przeszkadza producentowi, brandować ich swoim logiem, nadawać im własne numery i sprzedawać w cenie kilkukrotnie wyższej od rynkowej. W momencie kiedy szybkie usunięcie awarii i przywrócenie sprzętu do pracy jest kluczowe, nie ma czasu na zabawę, musimy dzwonić do serwisu i przepłacać. Ale kiedy jesteśmy w stanie ocenić możliwość wystąpienia usterki ponownie, możemy spokojnie poświęcić czas na znalezienie interesującego nas komponentu na wolnym rynku i zabezpieczenie go na naszym magazynie. Często producenci maszyn nawet nie starają się zacierać oznaczeń i zwyczajnie z premedytacją sprzedają nam części z 300% marżą. Wiem oczywiście na czym polega i jak działa wolny rynek, ale niektóre skrajności potrafią zaburzyć rytm serca przy płaceniu faktur.

Praca zespołowa i unifikacja są kluczem do wydajności.
Praca zespołowa i unifikacja są kluczem do wydajności.

Wnioski są takie, że unifikacja sprzętu w firmie, niesamowicie ułatwia obsługę i serwis, szczególnie maszyn i narzędzi budowlanych. A industrializacja XXI wieku dała nam nieosiągalną wcześniej jakość i możliwość przewidywania zdarzeń. Wielu powie, że „dzisiejszy sprzęt nie jest tak trwały, jak dawniej”, ja powiem, że jest przede wszystkim szybszy i wydajniejszy, a trwałość trzeba zacząć utożsamiać z jakością obsługi.